- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 01, listopad 2017 10:05
- Odsłony: 2475
Zbigniew Dudzik
Zbigniew Dudzik urodził się 22 października 1947 roku. Przez prawie całe swe życie zawodowe związany ze Szkołą Podstawową nr 1 im. Bohaterów Powstania Styczniowego. Ukończył w 1967 r. Studium Nauczycielskie w Chełmie na kierunku biologia i chemia. W tym samym roku podjął pracę nauczycielską w Plancie, potem w Woli Chomejowej. W naszej szkole pracował od 1968 roku do 2002 roku.
Za pracę dydaktyczno - wychowawczą uhonorowany nagrodą Kuratora Oświaty i Wychowania w 1986 roku, ponadto 9-krotnie otrzymał nagrodę dyrektora szkoły.
Był aktywnym działaczem Związku Nauczycielstwa Polskiego, od 1994 roku pełnił funkcję Prezesa Zarządu Ogniska ZNP. Za swą działalność związkową otrzymał złotą odznakę ZNP.
Był też z zamiłowania harcerzem. Przez ponad 20 lat aktywnie włączał się w pracę ZHP jako instruktor. Niektórzy z nas pamiętają jeszcze obozy harcerskie, które z pasją prowadził druh Zbyszek.
Ciekawostka, z jego teczki teczce akt osobowych znajdujących się w szkole: w roku 1979 ówczesny dyrektor szkoły dr Stanisław Jarmuł powołał pana Zbigniewa na stanowisko nauczyciela dyplomowanego po to, by od 1982 roku stał się nauczycielem mianowanym, co także zostało potwierdzone aktem mianowania w 2000 roku.
Był autorytetem dla nas, nauczycieli. Jeden z nauczycieli Szkoły Podstawowej nr 1 pan Janusz Wlizło tak we wspomnieniu pisze o nim: "Był wzorem metod nauczania, skutecznych i przyjaznych dziecku, wzorem wychowawcy, zawsze znajdującego sposób na rozwiązanie problemów w swojej klasie i zawsze wewnątrz - nigdy na jej zewnątrz, tworząc wokół siebie atmosferę wychowawcy bez problemów wychowawczych. Dzieci go uwielbiały. Choć stanowczy, to jednocześnie przemiły. Nieugięty w sprawach fundamentalnych, a jednocześnie ciepły i troskliwy."
I dalej: "... Uwielbiałem jego spokój na radach klasyfikacyjnych i uzasadnione wybuchy w sytuacjach wymagających jego interwencji. Mówił krótko i na temat. Ileż to razy słyszałem jak pytany o jakiegoś rozrabiakę mówił "ja z nim nie mam żadnych problemów na lekcji". Jak mógłby mieć? Opowiadał o biologii tak, jakby niczego na świecie więcej nie było. Przykuwał uwagę do siebie i nawet na chwilę nie pozostawiał jej uczniowi, by on się nudził, a tym samym z nudów broił... Wchodząc do Zbyszka w jakiejś pilnej sprawie na lekcję, do ostatniej chwili, zanim nie nacisnęło się na klamkę, odnosiło się wrażenie, że w klasie nie ma nikogo, albo, że nauczyciel sam mówi do siebie. Otwarcie drzwi pokazywało rzeczywistość, wszyscy z otwartymi ustami go słuchali, albo pilnie coś pisali."
Wszyscy pamiętamy jego pracownię biologiczną - wypielęgnowaną w każdym calu, pełna własnoręcznie wykonanych pomocy i plansz. Bo Pan Zbyszek był utalentowany plastycznie. Wiemy, że w domu malował obrazy, o czym chętnie mówił także w pokoju nauczycielskim w luźnych rozmowach.
w 2002 roku po 35 latach pracy zakończył karierę zawodową i odszedł na emeryturę. Nie oznacza to, że przestał być aktywnym człowiekiem. Był zapalonym grzybiarzem, nadal malował obrazy - jaka szkoda, że ostatni nie doczeka się dokończenia.